Logo Krupa Gallery
Wystawy
26–29 September 2024

Paweł Baśnik, Bezimienny, Radek Brousil, Miłosz Flis, Mariusz Maślanka, Iza Opiełka, Wiktoria, Barbara Żłobińska

WGW 2024: I Am in Cloud-Storage Hell

Otwarcie wystawy w ramach Warsaw Gallery Weekend 2024

adres:Studio Bank, Daniłowiczowska 18B, 00-093 Warszawa
godziny otwarcia: 11:00-19:00
kuratorka: Natalia Barczyńska

performance: 28.09, g. 17.00

Gdybym była kamieniem, nosiłabym siebie
performance Jagny Nawrockiej i Bartosza Jakubowskiego w somatycznym dialogu z rzeźbami Wiktorii
adres: Krupa Gallery, Studio Bank, Daniłowiczowska 18B

Mariusz Maślanka, Sleepwalking I, 2023, solid aluminum cast Mariusz Maślanka, Sleepwalking I, 2023, solid aluminum cast 
Radek Brousil, Untitled 12, 2011, four inkjet prints Radek Brousil, Untitled 12, 2011, four inkjet prints 
Paweł Baśnik, Earth (1), 2024, acrylic on canvas, detail Paweł Baśnik, Earth (1), 2024, acrylic on canvas, detail 
Wiktoria, Imprint Sculptures. Wearable, 2023-2024, carved raw stone, bands, stripes, chains, body Wiktoria, Imprint Sculptures. Wearable, 2023-2024, carved raw stone, bands, stripes, chains, body 
Iza Opiełka, Digital Echoes, 2024, acrylic on canvas, detail Iza Opiełka, Digital Echoes, 2024, acrylic on canvas, detail 
Bezimienny, Xardas's Tower, 2024, oil on canvas Bezimienny, Xardas's Tower, 2024, oil on canvas 

Szacuje się, że metody cyfrowe służące do przechowywania danych na dyskach zewnętrznych czy wirtualnych chmurach pozwalają na ich bezpieczną archiwizację od kilku, do maksymalnie kilkudziesięciu lat. Istnieje wiele czynników zagrażających trwałości treści, a i tak świat nie oferuje zbyt wielu alternatywnych rozwiązań, w efekcie czego, jako użytkownicy technologii, stajemy się niewolnikami własnych urządzeń i ich pojemności. Niemal wierząc, że gdy rozszerzymy chmurę rozszerzymy pojemność pamięci osobistej. Współcześnie pamięć ludzka jest przechowywana, reprezentowana i komunikowana za pośrednictwem różnych mediów. Nie jest już tylko subiektywnym doświadczeniem jednostki, ale także odbiciem kształtowanym przez zewnętrzne źródła, takie jak technologia, literatura, sztuka czy media cyfrowe. Wspomnienia przestają być intymnym aspektem życia i stają się nierozerwalnie związane z mediami, które wykorzystujemy do ich archiwizowania i komunikacji. Przez integralność pamięci sensorycznej z pamięcią wirtualną, relacja człowieka z technologią staje się coraz bardziej złożona, m. in. przez jej znaczny wpływ na to, jak pamiętamy oraz jak dzielimy się wspomnieniami. Prezentowane na wystawie prace przyglądają się tym zjawiskom, zadając pytania o ich wpływ na nasze codzienne funkcjonowanie, poszukując trwałych sposobów archiwizacji, badając zależność pracy urządzeń i naszej pamięci. Wraz ze wzrostem turbo przyspieszenia świata, szybkości pracy komputerów i ich mocy obliczeniowej – kurczy się miejsce na naszych dyskach. 

Szukając najtrwalszych metod przechowywania treści, takich które przetrwają nie kilka, a tysiące lat, można natknąć się albo na rozwiązania niesamowicie proste – takie jak rycie informacji w kamieniu (niczym inskrypcje na tabliczkach z Mezopotamii, Egiptu, Grecji),  niesamowicie innowacyjne: szkło kwarcowe (5D storage), kapsuły czasowe Arctic World Archive na Spitsbergenie w Norwegii, lub bazujące na tym co mamy w ciele – zapisie DNA. 

Do niektórych z nich nawiązują prezentowane na wystawie prace, kwestionując zmienną ideę przechowywania, rejestrowania i prywatności własnej pamięci. W swoich najnowszych pracach Iza Opiełka koduje zaobserwowane schematy i pułapki doom scrollingu, podczas którego kolorowe reklamy, najnowsze informacje o sytuacji gospodarczo-politycznej, wraz z deep fake’ami mieszają się w jedną bodźcującą papkę. Artystkę interesuje zjawisko zniekształcania pamięci przez procesy algorytmiczne, szczególnie w sieciach społecznościowych. Natomiast rzeźby “Sleepwalking” Mariusza Maślanki powstały w inspiracji aplikacją do monitorowania snu łącząc obserwacje świadomej i nieświadomej pamięci. Urządzenia i ciała. Komponując fotografie własnych śladów butów na śniegu, artysta skomponował trwałą, rytmiczną sekwencję kroków służącą do odtworzenia ulotnych śladów w fizycznej formie, sugerując kształt fali dźwiękowej, wykresu aktywności lub wykresu danych.

W opowieści o utrwalaniu pamięci, nie sposób nie wyróżnić znaczenia jej strony duchowej – idei dziedziczenia i przekazywania następnym pokoleniom nie tylko informacji i wiedzy, ale również tradycji, symboli, przyzwyczajeń. Próbując uchwycić i niejako uwiecznić obecność zmarłych przodków korzystamy z platform takich jak Deep Nostalgia AI, zaprojektowanych w celu “ożywienia” starych zdjęć poprzez generowanie realistycznych filmów. Cyfrowe formy upamiętniania coraz częściej wypierają analogowe, choć to właśnie one wciąż towarzyszą nam najczęściej, m.in w postaci pierścionków przekazywanych z pokolenia na pokolenie.     O tożsamości wobec pamięci jest najnowsza praca Barbary Żłobińskiej, w której artystka obserwując przemysłowe formy odlewania biżuterii, odnajduje w ich estetyce pierwiastek styku kruchej natury ze zindustrializowaną produkcją masową. Interesując się pochodzeniem materiału, Żłobińska kreuje jego dalszą historię – pochodzenie roślinnej żywicy i metalu jest tajemnicą, tak jak historia surowców zanim stał się rodzinną pamiątką. Kwiatostany pierścieni są wspierane na elementach konstrukcyjnych, zwykle służących do tego, aby być zapomnianym odpadem. Nie stanowią one już jedynie intymnej pamiątki, ale dzieląc się swoimi owocami, odzwierciedlają złożony stosunek do lokalnych historii i otoczenia. 

W dobie przeładowania informacyjnego nieustannie fotografujemy otaczający nas krajobraz, gdzie ciągłe uwiecznianie i konsumowanie obrazu, niejednokrotnie powoduje to, że piękne rzeczy stają się szybko wtórne i opatrzone. „Untitled 12″ Radka Brousila to jedno zdjęcie oraz cztery różne sposoby fizycznej manipulacji odbitką, dzięki czemu zawsze ukazuje się inna część obrazu. Nawiązująca do praktyk post-fotograficznych praca stanowi symboliczny łącznik z nowym cyklem malarskim, który jest poświęcony polityce czasu. Obie prace kwestionują pamięć materiału podważając medium fotografii, jako to służące do zapisu i utrwalania. W wykorzystywanych transferach fotograficznych, artysta scala odbitkę z medium malarskim i farbą olejną tworząc jednolity zapis ucieleśniający archiwum niedziałających zegarów w miejscach publicznych. To co widzimy to jednak maksymalne zbliżenia, na których mechanizm wskazówek przyjmuje niemal organiczne formy. Brousil podważa w ten sposób ideę linearnego czasu – deformuje go, rozciąga lub skraca, zachowując to, co bezużyteczne, osadzając swoje obrazy w nieustannie zmieniającej się teraźniejszości. 

Dalej od wirtualnych metod zapisu danych, a bliżej naszego ciała – rysują się biologiczno-genetyczne rozwiązania. Naturalne DNA, przetrwało tysiące lat, natomiast współczesne eksperymenty pokazują, że syntetyczne DNA może przechowywać dane przez nawet setki tysięcy lat. W swoich organiczno-abstrakcyjnych rzeźbach Miłosz Flis nawiązuje do futurystycznej, lecz funkcjonującej już metody zapisu, którą uważa się za niezwykle trwałą i pojemną. Artysta eksplorując futurystyczną cielesność tworzy formy będące próbą analogowej wizualizacji procesu cyfrowego generowania przypadkowych kształtów. Podczas gdy “Chewing Gum Generator” stanowi organiczne archiwum DNA artysty wytwarzające kolejne mikro-byty, ich przeskalowane struktury (“Leżąca” i “Skręcona”), imitują wyprodukowane fabrycznie jednostki. 

W poszukiwaniach najbardziej pojemnego archiwum na świecie, kreuje się z wizja nieistniejącego historycznego miejsca. Pejzaż Bezimiennego przedstawia wieżę nekromanty Xardasa, na której szczycie znajduje się biblioteka zawierająca tajemne księgi i manuskrypty. Tajemniczy kanciasty pejzaż zaczerpnięty z ikonicznej serii gier RPG Gothic wraz z przedstawionym motywem przywodzi skojarzenie z biblioteką Babel z opowiadania Jorge Luisa Borgesa. Zbudowana z nieskończonych geometrycznych sal na planie sześciokąta, w swych zbiorach zawierających całą wiedzę i wszystkie możliwe kombinacje liter. Większość z nich to teksty kompletnie chaotyczne i pozbawione znaczenia, ale wśród nich są także wszystkie napisane dzieła, oraz te które jeszcze nie powstały.

Wspomniana wcześniej najtrwalsza istniejąca dotychczas metoda utrwalania informacji*, staje się epilogiem wystawy, w którym kamień w rzeźbach Wiktorii i obrazie Pawła Baśnika, jako okruch ziemi, stanowi najwytrwalszego obserwatora, chcącego przyjąć piętrzące się stosy ludzkich śladów. Wszystko, co dzieje się w chmurze, choć wydaje się „niematerialne”, ma swoje fizyczne odbicie w rzeczywistości – w formie serwerów, infrastruktury i zasobów, które pochłaniają energię, generując ślad węglowy. “Imprint-Sculptures” Wiktorii powstały w inspiracji praktykami ekoseksualnymi. Aktywowane podczas sensorycznych spotkań, performatywne obiekty są narzędziami do fizycznego zbliżenia do natury poprzez obcowanie i dotykanie, zacieśniając więzi mentalne i duchowe. Dzięki punktowi styku skóra-kamień, mocnego zaczepienia rzeźb na sobie, z każdym kolejnym kontaktem praca “staje się” na nowo. Przypisywane kamieniom uzdrawiające właściwości przynoszą ukojenie w czasie narastającego przebodźcowania, kiedy ciała alarmują o wewnętrznym dyskomforcie i napięciu. W pracach Wiktorii ponownie powstają styki natury i infrastruktury stworzonej przez człowieka – wykorzystane przez artystkę elementy metalowych struktur pochodzą z podwodnych rurociągów z kanału La Manche oraz morza północnego. W odpowiedzi na coraz częstszą potrzebę ucieczki z cyfrowego świata do natury, jej rzeźby nie tylko są “archeologicznymi” obiektami prosto z wnętrza ziemi, a stwarzającymi przestrzeń do kontaktu amuletami współczesnego uzdrawiania. Paweł Baśnik badając lęki późnego antropocenu, czerpiąc z dylematów epoki cyfrowej, tworzy wizje porządku, który dopiero ma nadejść. Wykorzystując analogie do motywów antycznych, zauważa historię odnawiającą się w nowej, hybrydycznej formie, w której sztuczna inteligencja integruje się z rzeczywistością, rozdrabniając określone definicje otaczającego nas świata. Dotychczasowe figuratywne opowieści o końcu, doprowadziły artystę do abstrakcyjnych, archeologicznych poszukiwań. Wielkoformatowa abstrakcja nawiązująca do struktur geologicznych stanowi hołd dla pierwotnego dysku pamięci, materializując potęgę natury, jej ran i tego, ile jeszcze może na siebie przyjąć. 

*“Choć to prymitywna metoda, kamienne tablice mogą przetrwać tysiące lat, o ile są chronione przed działaniem czynników atmosferycznych. Kamień ma ogromną trwałość, ale jego pojemność jest oczywiście ograniczona (cyt. chat GPT).” 

 

tekst: Natalia Barczyńska

 

Wydarzeniu towarzyszy performance pt. Gdybym była kamieniem, nosiłabym siebie Jagny Nawrockiej i Bartosza Jakubowskiego w somatycznym dialogu z rzeźbami Wiktorii.

Zapisz się do naszego newslettera!
Otrzymuj informacje o wystawach i wydarzeniach