Tej nocy nie chcę się z tego wybudzić*
Różowy smutek to smutek białych anchovies. To smutek niedostatku, obchodzenia się smakiem, konieczności przełykania, kiedy twoje gardło jest nie większe niż szpilka do akupunktury; to smutek grzybów urodzonych ze zbyt dużymi kapeluszami, smutek zgubienia podeszwy w jedynej albo ulubionej parze butów, bez różnicy; różowego smutku nie da się zmierzyć w czasie telewizyjnego talk-show, to smutek z powodu wstydu, choć nic złego się nie zrobiło, nie ma w nim twojej winy, a wywołać go może nawet najdrobniejsze ukłucie; to ogromny krzaczasty wierzchołek drzewa genealogicznego wszystkich smutków, którego rozległe korzenie przypominają gigantyczną kałamarnicę z oczami wielkości piłek futbolowych.
– Mary Ruefle, My Private Property, Wave Books, 2016
W serii esejów zebranych pt. My Private Property amerykańska poetka Mary Ruefle opisuje między innymi różne barwy smutku. Niebieski smutek to smutek zadumy i nostalgii. Smutek purpurowy to smutek muzyki klasycznej i bakłażana, bezsenności i półksiężyca. Pomarańczowy smutek to smutek niepokoju, żółty – zaskoczenia, drzemki i jajka. Brązowy smutek jest prosty, biały – jest smutkiem fal radiowych podróżujących w przestrzeni bez końca.
Twórczości Ivashkevich towarzyszy specyficzna aura nostalgii i melancholii. Podobnie jak u Ruefle, smutek miesza się tu z radością a rzeczy błahe i pospolite są zestawione ze sprawami najwyższej wagi, zyskując poetycki wymiar.
W swoich pracach artystka często wykorzystuje sceny z obejrzanych filmów. Te mało rozpoznawalne kadry przeplata z wytworami własnej wyobraźni i wspomnieniami z przeszłości. W ten sposób powstaje seria intrygujących opowieści pełnych przypadkowych, zaskakujących zestawień.
Piękno, które na pierwszy rzut oka może wydawać się powierzchowne, u Ivashkevich doprawione domieszką absurdu, odkrywa przed nami świat pełen tajemnic i surrealistycznych scenariuszy. Postaci bez twarzy czy odwrócone tyłem; kompozycja zapożyczona z japońskiej fotografii Masato Seto, gdzie przedmiot-zabawka zostaje zastąpiony szkieletem geparda – te i inne elementy prac Ivashkevich potęgują poczucie niepokoju a nawet grozy, a samego odbiorcę zaś pozostawiają w sferze przypuszczeń i domysłów. Opowiadają o cienkiej granicy, jaka dzieli senne marzenie od sennego koszmaru.
Podobnie jak kino, tak i sen oraz proces malowania są dla Ivashkevich sposobem na ucieczkę od rzeczywistości. Tworzą przestrzeń intymną, cenny obszar własności prywatnej, do której fragmentów artystka udziela nam czasowego dostępu.
Veronika Ivashkevich
Urodzona w 1992 w Mińsku, w Białorusi. Absolwentka wydziału malarstwa Mińskiej Państwowej Szkoły Artystycznej im. Glebova oraz wydziału konserwacji malarstwa Petersburskiej Akademii Sztuk Pięknych im. Stieglitza. W 2016 roku – stypendystka na Akademii Sztuk Pieknych im. Eugeniusza Gepperta we Wrocławiu; w 2021 – stypendystka programu Gaude Polonia. Jej prace były pokazywane na wystawa solowych oraz zbiorowych w Białorusi, Rosji, Bułgarii i USA.
Pracuje jako konserwatorka malarstwa i grafiki.
Mieszka w Warszawie.
*tytuł wystawy został zaczerpnięty z utworu Lany del Rey pt. Dark Paradise